środa, 31 sierpnia 2011

Lunatyk

Stęskniłam się za psiakami po weekendzie poza domem. Postanowiłam jedną, spokojną sukę wziąć na noc do siebie. Kochają spać na łóżku. Wszystko ok, Tośka to na prawdę spokojna suka.
Gdy wstawałam rano nadeptałam na swoją spinkę do włosów, ona się złamała, mnie bolała noga. Kiedy się już z tego bólu najęczałam i rozejrzałam na pokoju... prawie zabił mnie szok. Wszystko z blatu, stolika, kosza wiklinowego leżało na ziemi. WSZYSTKO. Drzwi i okno zamknięte. Emocje trochę mnie rozdzierały, więc krzycząc i zbierając wszystko z ziemi, wyżywałam się na ... śpiącym psie.
Mama w końcu nie wytrzymała hałasów i weszła do pokoju. W tym momencie do pokoju wpadło parę innych psów, a Tośka niezauważona wyszła pod nogami rodzicielki.

M: Co się tak drzesz?!
J: Tośka rozwaliła mi cały pokój w nocy!
M: Tośka? Tośka spała tam gdzie zawsze.
J: No nie spała, wzięłam ją.
M: Okno miałaś otwarte
J: Mamo okno? Okno przewróciło pudła z chustami i paskami? Żartujesz?
M: A gdzie jest Tośka nie widzę jej tu...
J: Wyszła, gdy otworzyłaś drzwi.
M: Jaaasneee...

Moja mama opowiada koleżankom, że lunatykuje, rozrabiam i zwalam na psy.

Zapomniane potrzeby


Ostatnie nasze rozmowy o finansach przypomniały mi jeden dosyć znaczący dialog. Dostaliśmy wypłaty i dzieliliśmy pieniądze pomiędzy cele..

Ja: To będzie, żeby oddać rodzicom, trzeba wymienić amortyzatory, więc zostaje...(...)
Ja: Ok, muszę zapłacić książki, które zamówiłam, dobra zostaje 50zł, weź je i wydaj na głupoty. (dalej zamyślona, notuje nasze wydatki)
On: (trzyma w ręku te 50 zł i patrzy się na nie, jakby widział stepującego ducha)
Ja: Coś nie tak?
(chwila ciszy)
Ja: Potrzebujesz na coś więcej? Możemy inaczej to podzielić.
On: Nie nic, po prostu zastanawiam się, czy wydać to na dziwki, czy koks, a może i dziwki i koks, w końcu to taka fortuna...

niedziela, 28 sierpnia 2011

Pułapka GPS'a

Wyjeżdzaliśmy na weekend. Potrzebne nam było parę rzeczy jeszcze, więc wyskoczyłam szybko do sklepu. Chwilowy wypad przemienił się w dwugodzinne poszukiwania. Kiedy wróciłam czekał już w samochodzie. Ustawił GPS, ruszył. Nasza klimatyzacja ma sporo wad, więc wolimy otwarte okno. Czekałam, aż porządnie ruszy, aż trasa się zacznie. Po krótkiej trasie stanął na skrzyżowaniu:
Ja: RUSZAJ!
On: {zdezorientowany się rozgląda, patrzy na GPS, który stracił sygnał}
Ja: Na co czekasz? Jedź!
On: Ale.. ale.. Ja nie wiem gdzie!

Tak... Nie wyjechaliśmy z parkingu nawet.

sobota, 20 sierpnia 2011

Nowa z serii: psy.

5 rzeczy, których nie rozumiem:

1. Jak pies o wadze dwóch kilo znalazł się, chodził i zszedł bez szwanku na plazmowym telewizorze. [czeszka]
2. Dlaczego zdrowy pies wpierdala tynk [don corleone, po domowemu słodziak]
3. Dlaczego jeden z psów w moim domu prowadzi wojnę podjazdową ze mną ? Na mój widok ucieka, mimo że nigdy mu nic nie zrobiłam, a jak się do niego odezwę - zawsze czeka zemsta pod drzwiami.
4. Jakim cudem z zamkniętego akwarium wydostała się rybka, która została zjedzona przez starą, małą ruchliwą sukę? [tośka]
5. Dlaczego jeszcze nic się stało psu, który zjada wszystko łącznie z kablami? [don corleone, po domowemu słodziak]

piątek, 19 sierpnia 2011

Filozofia gabkowa

Wysłałam go do sklepu, by kupił mi między innymi gąbeczki do mycia naczyń, takie najzwyklejsze w świecie, kolorowe z jedną stroną szorstką. Wydawało by się, że nie ma w tym filozofii, jednak gdy wrócił i położył reklamówkę na blacie, a ja standardowo zaczęłam wyjmować rzeczy ... zauważyłam małą nieprawidłowość. W reklamówce były gąbki... do mycia ciała, siebie...

Ja: Co to jest? Miały być do mycia garów!
On: no nie było.
Ja: Jak mogło nie być?
On: no nie widziałem
Ja: Jak mogłeś nie widzieć?! Co ja mam z tym zrobić?!
On: {chwila milczenia} O jezu potnij sobie to będziesz mieć malutkie do czego tylko chcesz.